sobota, 11 października 2014

Odchudzam się dla siebie!

Też się tak oszukujesz? Przyznaj się, jedyne co dla siebie możesz zrobić, to zjeść kolejną tabliczkę czekolady, ewentualnie pizzę dla pociechy. A co by  było, gdyby tak przestać się okłamywać?
pobrane z: www.mmagospel.com
Na pytanie "dlaczego chcesz się odchudzać" większość z nas od razu odpowie, że "dla siebie", "dla swojego lepszego samopoczucia", "bo waga stanowi dla mnie wielki kompleks". No i bardzo piąteczka, to na pewno jest prawda. Ale czy to jest jedyny powód do rozpoczęcia diety i próby zaprzyjaźnienia się z aktywnością fizyczną? Mi się wydaje, że żadna z nas się nie przyzna, ale głównym powodem do rozpoczęcia diety nigdy nie jestem JA, a najczęściej jest to ON.

Przyznajmy sobie szczerze, każda z nas chce, aby facetowi na nasz widok libido(i nie tylko) wystrzeliło niczym Apollo 11 w przestrzeń kosmiczną. Przestań się oszukiwać, że mega wysokie szpilki, krótkie kiecki i dekolty do pępka zakładasz dla własnej wygody i samopoczucia. Daję sobie rękę uciąć, że gdyby o samą Ciebie chodziło, najatrakcyjniej czułabyś się w powyciąganym dresie z deseniem w Kubusia Puchatka, bo kiedyś taki był na propsie.

Może własnie tu leży problem w znalezieniu w sobie motywacji. Wydaję mi się, że przed rozpoczęciem diety, warto sobie odpowiedzieć na pytanie, czy chcę się odchudzać dla siebie, i dla własnego samopoczucia, bo dla mojej dobrej kondycji psychicznej priorytetem jest szczupła sylwetka(no mi osobiście kondycja psychiczna poprawia się po czekoladzie), czy bardziej chodzi nam o zaskoczenie swojego faceta bezwstydnym wieczornym pokazem w skąpej bieliźnie, i w ogóle wywołaniem efektu a'la Viagra, a przy okazji udowodnieniem sobie swojej siły psychicznej i silnej woli. Dodatkowym atutem jest też wywołanie zazdrości u tych innych, wiecznie szczupłych szczap, bo Ty w odróżnieniu od nich, nie dość że jesteś zgrabna, to jesteś jeszcze ładniejsza.

1 komentarz: